Nie Każda uczelnia przetrwa

Nie Każda uczelnia przetrwa

28lut2011

Nie Każda uczelnia przetrwa

Gazeta Wyborcza, Poniedziałek 28 lutego 2011 roku
Nie Każda uczelnia przetrwa

Bydgoskie uczelnie niepubliczne w nowym roku akademickim mogą mieć ogromne problemy. Przez nową
ustawę stracą część kadry, przez niż-studentów- pisze Emilia Iwanciw, „Gazeta Wyborcza"

Prace nad nowelizacją ustawy, o szkolnictwie wyższym są na ukończe¬niu. Wejście zmian w życie planowane jest na 1 października. Reforma może spowo¬dować osłabienie uczelni niepublicz¬nych, które już i tak odnotowały spa¬dek liczby chętnych z powodu niżu demograficznego.
Nowy zapis zabraniający wykła¬dowcom pracy na kilku etatach do¬kuczyć może nie tylko profesorom, ale też studentom. Żacy uczelni nie¬publicznych stracą możliwość nau-kowego kontaktu z uznanymi wykła¬dowcami, z których wielu zdecyduje się pozostać na renomowanych uniwersytetach.
W dodatku wprowadzenie tych zmian w okresie największej zapa¬ści demograficznej pogłębi już i tak trudną sytuację słabszych jednostek. Z czasem doprowadzi do likwidacji pewnych kierunków, a w efekcie do zamknięcia najmniej szych szkół wyż¬szych. W czasach niżu w pierwszej kolejności chętnych zabraknie na studia płatne, a takie prowadzą uczel¬nie niepubliczne. Mimo ich nacisków na rząd nowa ustawa nie pozwoli na współfinansowanie studiów w pry¬watnych szkołach przez państwo.
Obawiają się nawet najsilniejsi
W trudnej sytuacji może znaleźć się wiele bydgoskich uczelni niepub¬licznych, które zatrudniają pracowników na drugim etacie. Problemy z uzupełnieniem kadry może mieć m.in. Wyższa Szkoła Środowiska, Wyższa Szkoła Informatyki, Byd¬goska Szkoła Wyższa czy Wyższa Szkoła Nauk o Zdrowiu. Każda z nich bazuj e na pracownikach byd-goskich uniwersytetów: Technologiczno-Przyrodniczego i Kazimie¬rza Wielkiego, toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika czy prestiżowych uczelni spoza naszego regionu. Najmniej skutki wprowadzenia reformy odczują najsilniejsze uczelnie niepubliczne –WSG i KPSW, które od trzech lat sukcesywnie kompletowały własną kadrę
Najmniej skutki wprowadzenia reformy odczują najsilniejsze i naj¬większe uczelnie niepubliczne, ta¬kie jak Wyższa Szkołą Gospodarki i Kujawsko-Pomorska Szkołą Wyższa które pod trzech lat sukcesywnie kompletowały własną kadrę. Ale i one przygotowują się na trudny okres.
- Może pojawić się pewne zamie¬szanie, choć u nas na pewnie nie bę¬dzie trzeba zamykać kierunków z po¬wodu odejść naukowców - mówi Filip Sikora, wicekanclerz WSG. - Jesteś-my przygotowani, by w indywidual¬nych przypadkach zachęcać ich do wyłącznego zatrudnienia na naszej uczelni. Do tego zamierzamy przeko¬nywać ich nie tylko pieniędzmi, ale też bogatym zapleczem badawczym i atrakcyjnym systemem rozwoju na¬ukowego.
Kujawsko-Pomorska Szkoła Wyż¬sza obawia się jedynie o najmłodsze kierunki. – Na pedagogice i administracji mamy samodzielnych pracowników – przyznaje Monika Żuchlińska, rzeczniczka uczelni. - Na młodszych kierunkach nie ma ich jeszcze tak wie¬lu, ale czynimy starania, by z czasem wszyscy byli zatrudnieni w pierwszej kolejności u nas. Obecnie dwie trze¬cie wszystkich wykładowców to nasi pierwszoetatowi pracownicy. W indy¬widualnych przypadkach będziemy przekonywać profesorów do wyboru naszej uczelni.
Prof. Sławomir Tecław, który kie¬ruj e Bydgoską Szkolą Wyższą, li¬czy, że rektorzy uniwersytetów poz¬wolą swoim wykładowcom praco¬wać na kilku etatach. - Jądro kadro¬we potrzebne do spełnienia minimum na kierunkach inżynierskich mamy własne – mówi. – Gorzej na pozostałych, ale sytuacja nie powinny być dramatyczna. Mam nadzieję, że stanowisko bydgoskich uniwersytetów nie będzie tak rady¬kalne jak np. we Wrocławiu i umoż¬liwią naukowcom pracę na choćby dwóch etatach.
Ani władze bydgoskiego UTP, ani UKW jeszcze takiej decyzji nie podjꬳy. Senat pierwszej uczelni będzie każ¬dą sytuację rozpatrywał indywidual¬nie, z kolei UKW czeka aż ustawa wej¬dzie w życie.
Nie mają pomysłu, jak się ratować
Najbardziej zagrożona jest najmniej¬sza bydgoska uczelnia: Wyższa Szkoła Nauk o Zdrowiu, która działa prawie w całości w oparciu o „cudzą" kadrę, m.in. z Collegium Medicum UMK Na zbliżającą się katastrofę na razie nie ma jednak recepty.
- Mamy duże trudności w pozyski¬waniu własnych pracowników - przy¬znaj e rektor uczelni prof. Bronisław Zachara. - Szukamy ich po całej Pol¬sce. Nie chcą się jednak zatrudniać u nas, bo na ich macierzystych uczel¬niach rektorzy są temu nieprzychyl¬ni. Problemy kadrowe zaczęły się na naszej uczelni niedawno, kiedy zaczę¬to głośno mówić na temat wieloetatowości naukowców. Wcześniej nasi pra¬cownicy uczyli nawet na trzech uczelniach i nie było problemu. Mamy świa¬domość, że kłopoty się pogłębią, ale na razie nie znaleźliśmy rozwiązania.
Prof. Waldemar Tłokiński, pre¬zes Konferencji Rektorów Zawodo¬wych Szkół Polskich uważa, że tyl¬ko uczelnie, które od lat inwestowa¬ły we własną kadrę, przetrwają w nowych warunkach. - O tych zmianach mówiło się od dawna i każdy poważny rektor działał za¬pobiegliwie. Niestety, nie wszyst¬kie zarządy uczelni do nowej sytu¬acji dorosły. Tam, gdzie się to nie udało, z pewnością pojawią się kłopoty. Każdy region ma takie uczelnie, które w nowej sytuacji demogaicznej i obliczu nowej ustawy będą zagrożone.

Aktualności

KONTAKT

Wyższa Szkoła Gospodarki
85-229 Bydgoszcz
ul. Garbary 2

Biuro Rekrutacji
tel. 52 567 00 00
e-mail: rekrutacja@byd.pl

Biuro Obsługi Zarządu Uczelni
tel. 52 567 00 47/48
fax. 52 567 00 77
e-mail: rektorat@byd.pl

Newsletter

Bądź na bieżąco i otrzymuj najnowsze informacje

PARTNERZY WSPÓLNIE TWORZYMY JAKOŚĆ

  • Polskie Towarzystwo Ekonomiczne
  • LOGON SA
  • Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz SA Holding
  • Santander
  • Mobica
  • PIT
  • Sunrise System
  • Pracuj.pl
  • Rewital
  • Transport & Logistics Supply Chain - Wojciech Goliński
© 2025 Wyższa Szkoła Gospodarki