Internet jako scena - o teatrze w cyberprzestrzeni
Internetowy Magazyn Teatralny TEATRALIA
Kultura nierentowna?
Od kilku miesięcy w mediach nie ustaje dyskusja na temat polskiej kultury. Asumptem do wielkiej ogólnokrajowej debaty jest przygotowywana w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego reforma finansowania i zarządzania kulturą, a także zorganizowany w Krakowie pod koniec września 2009 roku Kongres Kultury Polskiej.
Od kilku miesięcy w mediach nie ustaje dyskusja na temat polskiej kultury. Asumptem do wielkiej ogólnokrajowej debaty jest przygotowywana w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego reforma finansowania i zarządzania kulturą, a także zorganizowany w Krakowie pod koniec września 2009 roku Kongres Kultury Polskiej.
Podejmujący decyzje eksperci proponują antykryzysowe rozwiązania, które zwiększyłyby "opłacalność" kultury, a przynajmniej pomogły jej wyjść z zapaści. Zdaniem Jerzego Hausera, kierującego zespołem, który opracowuje treść reformy, w instytucjach kulturalnych reguły socjalistycznego zakładu pracy pozostały, choć są wyjątki. Są muzea, teatry, galerie nowocześnie zarządzane, które starają się wychodzić do publiczności. Większość funkcjonuje jak za dawnych lat, czekając, aż ludzie sami do nich przyjdą. Kultura cierpi na rozdwojenie jaźni, część instytucji działa według zasad rynkowych, część za państwowe pieniądze, jak w PRL-u (...) Proponuję połączenie trzech mechanizmów: rynku, zarządzania publicznego i partnerskiej współpracy1. Leszek Balcerowicz powiedział z kolei: Czy nazwiemy spektakl bądź utwór muzyczny produktem, wytworem czy dziełem - nie uciekniemy od żelaznych praw ekonomii2.
Takiemu stricte ekonomicznemu spojrzeniu na kulturę przeciwstawia się Michał Zadara, reżyser teatralny. Według niego drastyczne zmniejszenie środków przeznaczanych na kulturę będzie początkiem jej upadku. Jeśli państwo przestanie dopłacać do biletów na spektakle czy koncerty, dostęp do kultury będą mieli najbogatsi. Państwowy system finansowania kultury jest potrzebny nie bogatym, tylko biedniejszym obywatelom, którzy bez dotacji zostają wykluczeni z kultury, a co za tym idzie - z życia wspólnoty3.
Podczas gdy na łamach prasy, w telewizji i radiu toczą się polemiki na temat finansowania kultury, coraz szybciej i z większym powodzeniem przenosi się ona do Internetu, który nie wymaga rezerwacji miejsca, opłacenia biletu czy stania w kolejce do kasy. O obecności w wirtualnej sieci filmów, muzyki i literatury wiemy już stosunkowo dużo, ale wciąż nowym i ewoluującym zjawiskiem wydaje się wkraczanie do niej teatru. Warto poświęcić mu odrobinę uwagi.
Potwierdzenie zyskuje pogląd, że każde miejsce może być miejscem teatralnym, jeśli jest we właściwy sposób wykorzystane. Kwestią czasu wydaje się zatem eksploracja przez teatr najnowocześniejszej i najbardziej rozległej przestrzeni, czyli Internetu. Tadeusz Miczka, pisząc o teatrze w Internecie, wskazuje na pewne przesunięcia komunikacyjne, które wywierają taki wpływ na dramat, teatr, środowisko teatralne i życie teatralne, że nigdy nie będą już one takie, jakie były dawniej, tzn. zamknięte w mniej lub bardziej określonych przestrzeniach i granicach5.
Autor pisze o rozszerzających się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku perspektywach teatru. Za dramat "pisany na ekranie" można uznać "HamNet", czyli przedstawienie ("przedstawienie"?) składające się z 80 linijek tekstu, zrealizowane przez internautów 12 grudnia 1993 roku. Polegało ono na wzajemnym przesyłaniu sobie komunikatów przez użytkowników Internet Relay Chat, a komunikaty te dostępne były na monitorach wszystkich użytkowników sieci, co umożliwiało im bezpośrednią interakcję z twórcami. Uczestnicy zabawy założyli wkrótce grupę Hamnet Players mającą później na swoim koncie kilka podobnych przedstawień IRC-owych. Rok później amerykańska firma Sun Microsystems zrealizowała program teatralny Virtual Globe Theatre. Na ekranie komputera pojawiał się przestrzenny obraz szekspirowskiego teatru The Globe, a w nim wirtualni aktorzy odgrywali sceny "Romea i Julii", "Makbeta" i "Hamleta" - ich kwestie wyświetlane były u dołu ekranu. Stworzono również interaktywne urozmaicenie tej koncepcji: po umieszczeniu jednego z przedstawień na serwerze cybertown.com internauci mogli kierować wybranymi postaciami i rozpisywać im kwestie na czacie. Jak pisze Miczka, próby "kostiumowe" i "generalne" odbywały się e-mailowo6.
Przykładów można by przywołać jeszcze kilka. Autor, opisując internetowe adaptacje tekstów Szekspira i Dostojewskiego, ciekawie wyjaśnia tendencję do sięgania po utwory już znane, kanoniczne: tradycyjna sztuka ułatwia bowiem oswajanie nowych mediów, a nawet je "uszlachetnia"7.
Ciekawym sposobem wykorzystania Internetu do promowania teatru jest projekt Pawła Passiniego i Stowarzyszenia Teatralnego Chorea z Łodzi. W 2007 roku w Srebrnej Górze utworzono Teatr Internetowy (World Wide Theatre). Ta niewielka miejscowość leżąca w Kotlinie Kłodzkiej (tuż przy drodze krajowej nr 8 Wrocław - Kudowa Zdrój) oferuje odbiorcom szybkie łącze internetowe i znajduje się w niej - oprócz wielu atrakcji turystycznych - również protestancki kościół. Po wprowadzeniu pewnych rozwiązań konstrukcyjnych udało się utworzyć w nim piękną salę teatralną. Na swojej stronie internetowej twórcy stowarzyszenia napisali: Teatr Internetowy ma szanse stać się przełomowym wydarzeniem w świecie nowych mediów i nieocenionym poligonem, dającym szanse testowania kompleksowych rozwiązań hard i software'owych dla artystów performatywnych8. Występy na nowej scenie zainaugurowano 15 grudnia 2007 roku przedstawieniem Odpoczywanie opartym na źródłach związanych ze Stanisławem Wyspiańskim - wtedy też spektakl na bieżąco transmitowano na stronie www.nettheatre.pl. Liczbę widzów szacuje się na 20 tysięcy9.
Na stronie internetowej neTTheatre tak opisuje swoją działalność [pisownia oryginalna]:
neTTheatre to pierwszy teatr internetowy. nowe terytorium ekspresji. przestrzen, w ktorej nareszcie mozna oddychac. teatr nie dajacy sie sprowadzic do podzialu widownia/niewidownia. gdzie nie da rady upilnowac widza, by nie nadawal (mowil). gdzie nie sposob upilnowac aktora, zeby nie odbieral (sluchal).
teatr w zalozenia utaplany w gaszcz znakow, swiadomy cyrkulacji komunikatow, eksperymentujacy z tancem danych, butoh kodow, encefalografem mysli, obecnoscia - wspolobecnoscia. poligon doświadczen nowych mediow w teatrze.
Warto zauważyć, że nawet sposób zapisu - bez polskich znaków i użycia wielkich liter na początku zdań - jest charakterystyczny dla nowych form przekazu informacji: SMS-ów i e-maili.
Nowe przestrzenie teatru
O poszukiwaniu przez twórców teatru nowych przestrzeni pisano już w raporcie przygotowanym na wspomniany wyżej Kongres Kultury Polskiej. W podrozdziale "Infrastruktura teatralna" Paweł Płoski, autor raportu, napisał, że swoistym signum temporis jest znajdowanie nowych przestrzeni teatralnych w miejscach poprzemysłowych: biurowcach, wieżach ciśnień, fabrykach czy na dworcach. Dla teatrów publicznych był to dodatkowy środek artystyczny (...) Teatry niezależne natomiast w miejscach poprzemysłowych szukały przede wszystkim dachu nad głową, stałego miejsca, choć i dla nich przestrzeń miała znaczenie4.
Innym przejawem nowatorstwa teatralnego jest przedsięwzięcie bydgoskiej grupy Teatr.Psyche. 21 listopada 2009 r. o godzinie 21:00 na kanale YouTube oraz na specjalnej stronie internetowej odbyła się premiera spektaklu "Fantazje Urzędnika, czyli Second Life". Przedstawienie opowiadające historię kilkorga urzędników zajmujących się po pracy zgoła odmiennymi rzeczami i prowadzących drugie życie w sieci stworzyła internautom możliwość bezpośredniej wymiany wrażeń na czacie. Niestety, nawet półtorej godziny po rozpoczęciu liczba wpisów była znikoma.
Dokąd zmierza teatr
Nie ulega wątpliwości, że teatr - równie często jak inne formy sztuki - wymyka się konwencjom i eksploruje nowe obszary. Niektóre jego realizacje stają się już cybersztuką, a więc zjawiskiem artystycznym powiązanym z siecią i w sieci funkcjonującym bądź wykorzystującym Internet jako nowe medium artystycznej kreacji10.
Tadeusz Miczka pisze, że multimedia wykorzystują dotychczasowy potencjał komunikacyjny i ekspresyjny języków naturalnych i ikonicznych, zachowań cielesnych, tradycyjnych mediów i najnowszych form transmisji informacji11. Ale, jak zauważa badacz, cechą szczególną Internetu jest m.in. brak prosceniczności, który powoduje, że widz/użytkownik jest nie tylko wewnątrz dzieła, ale może zmieniać jego kompozycję.
W Internecie ludzie prowadzą drugie życie. Ta swoista cyberegzystencja rządzi się po trosze takimi samymi prawami jak egzystencja realna. W sieci pracujemy i poznajemy świat, "spotykamy się" z przyjaciółmi i robimy zakupy, dostarczamy sobie rozrywki i poszerzamy horyzonty - również kulturalne. A i uczestniczenie w teatralnym spektaklu w Internecie jest prostsze, nie wymaga bowiem wychodzenia z domu.
Coraz częstsze prezentowanie teatru w sieci to niewątpliwie naturalne przejście sztuki w nowy obszar, ale może być również remedium na utrudniony (bo droższy) dostęp do niego, czego zapowiedź stanowią przywołane we wstępie dyskusje nad "opłacalnością" kultury. Poszerzaniem swej oferty teatr zdaje się wychodzić do szerszych kręgów odbiorców, stwarzając ponadto możliwość aktywnego włączenia się internautów w proces tworzenia sztuki. Tutaj pojawia się jednak pytanie, czy nie mamy do czynienia ze sprytną zamianą ról - i czy nie spełnia się ponura wizja Andrew Keena, który pisał: Nadeszła godzina amatora i teraz to publiczność jest gwiazdą12.
Powątpiewanie w jakość kontaktów nowoczesnego widza ze sztuką pozwala na kilka sposobów interpretować słowa Dominiki Kućmierczyk piszącej o 19. Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Malta: W przestrzeni pozateatralnej spektakl przestaje być statycznym, zamkniętym dziełem, a staje się zdarzeniem - efemerycznym, chwilowym, niepowtarzalnym, przypadkowym13. W cyberprzestrzeni, która jest obszarem w większym stopniu niż place i dawne przemysłowe budynki pozateatralnym, sens dzieła jeszcze bardziej może się rozmywać, ginąć, ulatniać. I mimo złudnego bogactwa możliwości, takich jak powtarzanie "dzieła", odtwarzanie, interakcja, czy nie stanie się kolejnym masowym produktem dla wszystkich?