„Bydgoszcz w Oczach sąsiadów” w Wyższej Szkole Gospodarki
„Bydgoszcz w Oczach sąsiadów” w Wyższej Szkole Gospodarki
Gazeta Pomorska, Piątek 4 lutego 2011 r.
„Bydgoszcz w Oczach sąsiadów” w Wyższej Szkole Gospodarki o naszych kompleksach, potencjale i otwartości
Z prowincjonalnym smaczkiem?
Rozmowa z dr Agnieszką Jeran, prof. Stanisławem Kowalikiem i dr. Grzegorzem Kaczmarkiem
- Kiedy bydgoszczanie prze¬staną się wstydzić?
Prof. Stanisław Kowalik: - Nie wstydzimy się sukcesów łączą¬cych się z Bydgoszczą. Nato¬miast podstawowym proble¬mem jest coś, co nazywam sytu¬acją życia codziennego. Takim małym bałaganikiem organiza¬cyjnym w różnych dziedzinach. Moim zdaniem zbyt krytycznie i niesprawiedliwie patrzymy na Bydgoszcz.
Dr Grzegorz Kaczmarek: - Bydgoszcz to zakompleksione miasto. Kolejne pokolenia wy¬chowywane były w poczuciu, że jesteśmy nijakim, brzydkim miastem. Trzeba pamiętać, że świat społeczny jest taki, jakim go widzimy. Tak ukształtował się w zbiorowej świadomości, w dużej mierze nieprawdziwy, stereotyp Bydgoszczy. Musimy odczarować ten kompleks, zbu¬dować swoją tożsamość na dobrych i mocnych stronach.
Zapytajmy sprawczynię te¬go osądu - poznaniankę Ag¬nieszkę Jeran.
Dr Agnieszka Jeran: - Utwier¬dzam się w przekonaniu, że wstydzicie się swojego miasta. Jeśli komuś nadepnie się na odcisk - następuje reakcja. Kiedy powiedziałam, że ulica Dworcowa jest paskudna, to od razu usłyszałam: „Ale wszy¬scy się nią zachwycają". Ocze¬kiwałabym raczej zdrowej re¬akcji: „Jest paskudna, nie mo¬żemy jej zrobić, próbujemy. Nie możemy, bo kamienice mają prywatnych właścicieli, których nie stać na renowację domów". To zrozumiałe. Ale jak długo można wskazywać takie miejsca, jako potencjał?! Tran¬sformacja trwa już 20 lat! Za to ciągle słyszę, że to potencjał, nad którym pracujemy.
Stanisław Kowalik: - Na przy¬kład Wyspa Młyńska.
Agnieszka Jeran: - Zgoda, ale uczeń też jest potencjałem, któ¬ry po skończeniu szkoły musi stać się dorosłym. To samo po¬winno dziać się z miastem.
Dr Grzegorz Kaczmarek:
Wciąż obracamy się w sferze stereotypów i to wyjątkowo uproszczonych, a nawet prymi¬tywnych i dołujących. Do nie¬dawna mieliśmy takie: Byd¬goszcz - miasto które zniszczy każdy talent; Bydgoszcz - Krwa¬wa Niedziela, potem: Bydgoszcz Gollobowie, Bydgoszcz - Łucz¬niczka, a teraz: Bydgoszcz - Wy¬spa Młyńska. Każde z tych sko¬jarzeń jest szalenie zawężające, okaleczające prawdziwą trady¬cję miasta i ograniczające świa¬domość społeczną.
- Takich miejsc jak Wyspa Młyńska powinno być w mie¬ście z dziesięć...
Grzegorz Kaczmarek: - Ktoś, kto jej nie zna, może pomyśleć że to jest jakaś wielka dzielnica nadając miastu charakter.
Stanisław Kowalik: - Znacz¬nie więcej niż dziesięć! Ale pro¬szę zauważyć, że już zaczęli¬śmy mówić o Bydgoszczy ne¬gatywnie, a ja bronię Bydgo¬szczy - miasta z prowincjonal¬nym smaczkiem. Wszyscy po¬traktują to jako obelgę, a dla mnie jest to ogromna zaleta. Porównując bydgoskich stu¬dentów, których miałem przy¬jemność uczyć, ze studentami z Poznania czy Wrocławia, to właśnie bydgoscy zostali w mo¬jej pamięci jako najlepsi! Solid¬ni, chcieli się uczyć. Po prostu fantastyczni. Poza tym Byd¬goszcz jest otwartym miastem. Bydgoszczanie są otwarci na nowych ludzi.
Grzegorz Kaczmarek: - Może ta otwartość wynika z uświada¬mianych niedostatków i swoi¬stego głodu? Potrzebujemy osób z zewnątrz, dopływu energii i ta¬lentów ludzi.
- W jaki sposób Bydgoszcz,
jako marka, postrzegana jest
w kraju?
Grzegorz Kaczmarek: - Ciągle jako miasto przeciętne i bez wy¬raźnego oblicza. To dzisiaj nie musi być wadą, ale jest szansą nieetykietowania miasta. Nie musimy być miastem monokulturowym, czy zepchniętym do jednego stereotypu, a takim miastem stał się np. Toruń. Po¬tencjały Bydgoszczy są wielo¬wątkowe: tradycja i kultura woj¬skowa, kolejowa, wielu przemy¬słów, wodna - Brdy z pięknym określeniem „ubrdane" miasto. Cudowne słowo!
Stanisław Kowalik: - Popie¬ram w pełni tę uwagę.
Grzegorz Kaczmarek: - Cen¬tralne położenie Bydgoszczy na szlakach komunikacyjnych. Miasto podróżne, w którym mo¬żna się zatrzymać. Wokół tego może wyrosnąć mnóstwo funkcji. Bydgoszcz może być w znacznie większym stopniu znakomitym miejscem różnorodnych spotkań: kulturowych, sportowych, politycznych, społecznych, naukowych.
Agnieszka Jeran: - Może, mo¬głoby... Wciąż jakiś potencjał. Mogłoby rosnąć, ale nie rośnie -i nie od wczoraj!
Stanisław Kowalik: - Kiedyś ze stoperem w ręku mierzyłem ruch na ulicy Gdańskiej i po¬równywałem to ze Świętym Ma¬rcinem w Poznaniu. W Bydgosz¬czy chodzi się wolniej, nieco re¬laksowo. Bydgoszcz jest mia¬stem, w którym - na razie - zo¬stała zachowana równowaga między życzliwością miasta dla mieszkańców i zaspokajaniem ich podstawowych potrzeb. Jeśli zostanie naruszona - to zacznie¬my biegać po Bydgoszczy.
- Mówiliście, że Toruń wyrobił sobie markę w kraju i bije na głowę Gdańsk czy inne więk¬sze miasta. Fenomen?
Stanisław Kowalik: - Starto¬wali z dużo większymi zasoba¬mi niż Bydgoszcz. Mają Koper¬nika. Kopernik jest dla Torunia jak papież dla Wadowic. Każdy chce zobaczyć, gdzie stoi dom Kopernika czy jego pomnik. Sta¬rówka jest zabytkiem, a panora¬ma Torunia z drugiej strony mo¬stu jest przepiękna. Nastąpiło przeszczepienie z Wilna znako¬mitej profesury. A stare toruń¬skie rodziny, które powołują się na Lutra w drzewie genealogicz¬nym? Mają tradycję mieszczań¬ską, która kształtuje dumę z miasta. Choć badania dowo¬dzą, że nie zawsze ta duma ma pokrycie.
Grzegorz Kaczmarek: - Toruń jest zaszufladkowany pod ha¬słem „Kopernik". Inne potencja¬ły wykorzystuje w niewielkim stopniu. W przypadku Torunia stereotyp działa na jego korzyść! Stanisław Kowalik: - Dla mnie wpływ na Bydgoszcz miała przeszłość, historia, ale czasami znalezienia się w czołówce, nie patrzymy, w jaki sposób chcemy tam dotrzeć.
- Np: bardzo chcieliśmy uni¬wersytetu i powstał, ale nie zadbano już o dobrą kadrę. I dlatego zajmuje on niskie miejsce w rankingach?
Stanisław Kowalik: - To prob¬lem nie tylko dla uniwersytertu.
Agnieszka Jeran: - To jest problem wielu miast w Polsce, które zamiast znaleźć swoją ligę i w niej być solidnymi graczami, próbują wchodzić do ekstealigi. Walczą, porównując się z War¬szawą lub z Krakowem, a nie chcą się zgodzić, że są miastami średniej wielkości.
Agnieszka Jeran: - Nie da się wygrać z Warszawą!
Stanisław Kowalik: - Prawdzi¬wego bydgoszczanina żadna propozycja nie usatysfakcjonu¬je! Byłem na- inauguracji roku akademickiego i na panią rektor bydgoskiej Akademii Muzycznej wszyscy patrzyli z zazdrością, że tu jest taka wylęgarnia talentów muzycznych. To jest powód do zazdrości dla wszystkich ośrodków muzycznych w całym kraju! Dlaczego nie ma innych dyscyplin naukowych, które wy¬różniałyby Bydgoszcz? Tu jest ..wielka tęsknota za czymś, co nazwałbym duchowością. To jest różnica między Bydgoszczą a Poznaniem!
- Nie rozmawialiśmy o gospo¬darce.
Agnieszka Jeran: - Gospodar¬ka sobie radzi.
Grzegorz Kaczmarek: - To je¬dyna sfera, która nie wymaga szczególnej ingerencji. Nasza debata dotyczy tego, co jest akademickiego i na panią rektor bydgoskiej Akademii Muzycznej wszyscy patrzyli z zazdrością, że tu jest taka wylęgarnia talentów muzycznych. To jest powód do zazdrości dla wszystkich ośrodków muzycznych w całym kraju! Dlaczego nie ma innych dyscyplin naukowych, które wy¬różniałyby Bydgoszcz? Tu jest ..wielka tęsknota za czymś, co nazwałbym duchowością. To jest różnica między Bydgoszczą a Poznaniem!
- Nie rozmawialiśmy o gospo¬darce.
Agnieszka Jeran: - Gospodar¬ka sobie radzi.
Grzegorz Kaczmarek: - To je¬dyna sfera, która nie wymaga szczególnej ingerencji. Nasza debata dotyczy tego, co jest za¬leżne od nas, ale także od samo¬rządu i państwa, a biznes - dzię¬ki Bogu i gospodarce rynkowej - rządzi się swoimi prawami.
Niekoniecznie, to władze Miasta próbowały stworzyć tu park przemysłowy. Nie udało się pozyskać wielu inwestorów.
Grzegorz Kaczmarek: - Bo uzależniono to od łaski polity¬ków - decydentów. Gdyby od¬dać to ludziom biznesu, to w Bydgoszczy byłoby już siedem takich stref.
Stanisław Kowalik: - Czy my¬ślenie o marce w gospodarce, silnych zakładach nie jest po¬wrotem do przeszłości? Biznes kojarzy mi się z ostatnimi stro¬nami dodatków do gazet...
Grzegorz Kaczmarek: -;.. tro¬chę z próżniaczym życiem?
Stanisław Kowalik: - Takie mam wrażenie. Tego prawdzi¬wego biznesu nie pokazuje się w wizerunku Bydgoszczy. Szu¬kajmy gdzie indziej: w turystyce, sporcie. Wokół Bydgoszczy są fantastyczne tereny rekreacyjne. One powinny być zagospodaro¬wane. Wielkich atrakcji histo¬rycznych i kulturowych w Byd¬goszczy nie ma, ale jest wielki potencjał w otulinie miasta.
Grzegorz Kaczmarek: - Byd¬goszcz zaprzepaściła szereg na¬turalnych i tradycyjnych poten¬cjałów w dziedzinie przemysłu. Fabryka rowerów, zakłady Eltra, chwalebnym wyjątkiem jest obecna Pesa - byłe ZNTK. Ten przykład pokazuje, że można wykorzystać nowocześnie stary potencjał. Ale dziś lokomotywą i rdzeniem rozwoju dużych miast już nie jest przemysł tylko usługi związane z ich metropoli¬talną funkcją.
Agnieszka Jeran: - Władze miasta nie powinny przeszka¬dzać w tym rdzeniu.
Grzegorz Kaczmarek: - Po¬wiem prowokacyjnie: rdzeniem Bydgoszczy jest Toruń! Proszę się nie śmiać. To wymaga myśle¬nia otwartego, dialektycznego, a nie ksenofobicznego. Bydgoszcz przełamie swój kompleks wte¬dy, kiedy w sensie metaforycznym i dosłownym przekroczy Wisłę. Energia, która płynie Wisłą, łączy nas z Toruniem, a dalej z Włocławkiem, Grudziądzem, Gdańskiem. Ta energia musi być pozyskana, a nie marnotrawio¬na. Na niej była oparta siła I Rze¬czypospolitej. Wierzę w „meta¬fizykę" budowania i rozwoju miast w całym procesie histo¬rycznym. Te nasze lęki i spięcia kronikarze osądzą jako obstruk-cyjne incydenty.
Stanisław Kowalik: - To się buduje już 20 lat...
Grzegorz Kaczmarek: - ...bo nie mamy odwagi tworzenia i-dei! Ucząc się od przeszłych po¬koleń, więc i naszej historii, zau¬ważmy, że wielkie przemiany miast były owocem śmiałych, czasem „szalonych" idei. One są niezbędne dla rozwoju życia miasta. Niech to będzie szalona myśl stworzenia tu drugiej Doli¬ny Krzemowej. Do tego trzeba otwartych i odważnych ludzi! OPRAĆ. (AK)
UCZESTNICY DEBATY: m dr Agnieszka Jeran: - kierownik Katedry Socjologii WSG. Zaintereso¬wania: socjologia gospodarki, pracy, konsumpcji, kultury i mediów oraz socjologia intemetu; społeczeństwo obywatelskie i informacyjne. m dr Grzegorz Kaczmarek: socjolog UKW i WSG. Zajmuje się w problematyką demokracji lokalnej; • aktywizacji i zrównoważonego rozwoju społeczności, socjologii miasta i przestrzeni. Animator i komentator życia społeczności Bydgoszczy. W prof. Stanisław Kowalik: - kierownik Katedry Kultury Fizycznej Osób Niepełnosprawnych AWF w Poznaniu i prorektor ds. nauki AWF w Poznaniu, wcześniej pracował m.in. w UKW. Specjalista m.in. w dziedzinie psychologii rehabilitacji, interesuje się społeczną psychologią stosowaną, psychologią kliniczną.